Hamilton denerwuje się na nowe krawężniki Hungaroringu po swoim wypadku

Mistrz świata Formuły 1 Lewis Hamilton irytował się nowymi krawężnikami toru Hungaroring po swoim wypadku na drugim treningu GP Węgier.

Kierowca Mercedesa uderzył w bandę z opon, gdy złapał poślizg na białej tarce przed zakrętem nr 11.

Przed tegoroczną edycją GP Węgier pętli pod Budapesztem wymieniono krawężniki wraz z położeniem nowego asfaltu. Hamilton denerwuje się, jak bardzo są śliskie.

„Minimalnie przejechałem tylnym kołem za białą linię, dotknąłem tarki i te krawężniki są bardzo, bardzo śliskie". - narzekał dziennikarzom.

„Nie wiem, po co właściwie je tam zamontowali. Było dobrze wcześniej".

„Nie tłumaczę wypadku stanem toru, oczywiście zawiniłem ja, najechałem tam, gdzie nie powinienem".

„(Ale) Szkoda, że czasami robią takie rzeczy. Nie wiem po co. Gdy były stare krawężniki, w tamtym miejscu znajdował się fajny mały brzeg. Był fantastyczny". „Było dobrze tyle lat, aż nagle postanowili wprowadzić zmiany. Pewnie mają za dużo pieniędzy do wydania".

Hamilton wpadł na bandę z tak dużą siłą, że aktywowały się czujniki zobowiązujące kierowcę do wizyty w centrum medycznym,

Ale Brytyjczykowi nic się nie stało.

„Jestem cały. Nawet gdybym złamał pieprzoną nogę, i tak chciałbym się ścigać". - wypalił.

„To naprawdę szalone, że w Formule 1 tak bardzo przesadzają. Zawodnicy MotoGP jeżdżą ze złamanymi kostkami, obojczykami i czym jeszcze się da".

„U nas masz złamany jeden mały palec i nie chcą, abyś prowadził".

„Ale na szczęście nic mi nie jest".

Przez wypadek Hamilton stracił niemał cały drugi trening, w efekcie nie przygotował się do wyścigu.

„Ominął mnie długi przejazd, więc startując do zawodów będę pierwszy raz naprawdę cisnął i jednocześnie starał się maksymalnie wydłużyć żywotność opon". - powiedział.„W rzeczywistości jest dzięki temu trochę bardziej ekscytująco, bo nie będzie nic zaplanowane, będę musiał przejeżdżać każde okrążenie z osobna i polegać jeszcze bardziej na swoich umiejętnościach".