Hamilton był narażony na awarię zawieszenia w GP Meksyku

Lewis Hamilton mógł nie ukończyć wyścigu Formuły 1 o GP Meksyku przez awarię zawieszenia, przekazał głównodowodzący zespołem Mercedesa "Toto" Wolff.Urzędujący mistrz świata wygrał na Autodromo Hermanos Rodriguez, ale wcześniej znalazł się w poważnych opałach. Po starcie z pole position przestrzelił pierwszy zakręt i wypadł na pobocze. Brytyjczyk utrzymał prowadzenie ścinając kolejny łuk, aczkolwiek poważnie spłaszczył oponę.

Do pit-stopu obrońca tytułu miał wibracje bolidu, które groziły uszkodzeniem go.

„Paskudnie spłaszczył oponę i wskaźniki drgań od początku były przerażające". - mówi Wolff cytowany przez serwis Autosport. „Simon (Cole, główny inżynier wyścigowy teamu - red.), Paddy (Lowe, szef techniczny ekipy - red.) i ja sporo dyskutowaliśmy w radiu, czy powinniśmy ściągnąć go na postój ze względów bezpieczeństwa".

„W każdym innym wyścigu ściągnęlibyśmy go i przegrałby, ale nie chcieliśmy oddalić od niego mistrzostwa".

„Obserwowaliśmy wibracje na każdym okrążeniu, na każdej prostej".

„Zawołaliśmy go na pit-stop nieco wcześniej, bo wskaźniki drgań szybowały w górę niebotycznie i łatwo mogło dojść do defektu zawieszenia".

„Ściągnęliśmy go do boksów najwcześniej jak mogliśmy. Jakikolwiek wcześniejszy zjazd zniszczyłby mu wyścig".

'Toto' Wolff

„Nie była to dla nas komfortowa sytuacja, musieliśmy wybierać między ryzykowaniem szans na tytuł, a niebezpieczeństwem awarii zawieszenia".

Gdyby Hamilton odpadł z GP Meksyku lub nie ukończył zawodów w czołowej dziewiątce, straciłby szanse na pozostanie mistrzem - pod warunkiem zwycięstwa zespołowego partnera Nico Rosberga.

Jeżeli Rosberg wygra przyszłotygodniowe GP Brazylii - przedostatnią rundę sezonu - zapewni sobie tytuł bez względu na wynik Hamiltona w tym wyścigu.