Grosjean pojedzie jutro na silniku, który zepsuł mu się w kwalifikacjach do GP Kanady

Romain Grosjean będzie z powrotem używał silnika, który spektakularnie zepsuł mu się podczas kwalifikacji Formuły 1 do GP Kanady.

Kierowca Haasa nie zdążył wyjechać na tor w ostatniej czasówce, a jednostka napędowa Ferrari w jego bolidzie odmówiła posłuszeństwa. Francuz szwajcarskiego pochodzenia zatrzymał się w alei serwisowej potężnie dymiącym samochodem. Wszystko wyglądało dość dramatycznie, ale w rzeczywistości awaria nie była tak poważna.

Za ogromnym dymem stał wyciek oleju. Ferrari sprawdziło silnik i ustaliło, że nie ma wewnętrznych uszkodzeń, dlatego może być wykorzystywany ponownie. Chodzi dokładnie o silnik spalinowy, turbosprężarkę oraz układ MGU-H. Szef Haasa - Gunther Steiner zapowiedział, że Grosjean pojedzie na "odratowanej" jednostce podczas jutrzejszych treningów we Francji.

Niemniej jednak jest pewne, że i tak prędzej czy później przekroczy limit podzespołów silnika na sezon.