Gasly nie może jeździć tak jak chce "nieprzewidywalnym" bolidem

Pierre Gasly był bodaj największym rozczarowaniem kwalifikacji Formuły 1 do GP Bahrajnu. Nowy kierowca Red Bulla znowu zajął odległe miejsce. Słaby wynik tłumaczył "nieprzewidywalnym" bolidem, który nie pozwala mu jechać tak, jak chce.

Na inaugurację sezonu w Australii Francuz sensacyjnie nie przeszedł Q1. Teraz odpadł w Q2, plasując się na 13. pozycji. Dwa tygodnie temu miał pecha, ale jego wczorajszy rezultat to nie przypadek. Był wolny już na treningach. Choć w czasówce zabrakło mu do Q3 tylko 0,055 sekundy. Mediom powiedzał, że nie może dojść do ładu z samochodem. „Myślę, że od początku weekendu mieliśmy problemy, zwłaszcza w moim bolidzie. Chodzi mi o tylną oś". - mówił. „Próbowaliśmy wielu rzeczy, ale po prostu niezupełnie poprawiliśmy sytuację".

„Można uczciwie powiedzieć - szczególnie w ten weekend, w Melbourne było ok - że niezupełnie czuję się komfortowo, zwłaszcza jeśli chodzi o tył".

„Bolidowi bardzo ślizgają się koła, jest dosyć nieprzewidywalny. Nie złożyłem wszystkiego w całość, a gdy różnice między kierowcami są tak małe, kosztuje cię to całkiem dużo. Zabrakło nam do Q3 chyba sześć setnych sekundy".

Gasly'ego na pewno stać na więcej. Ubiegłego roku ścigał się bolidem Toro Rosso, a wywalczył na pustynnym torze Sakhir czwarte miejsce.

„Powiedziałbym, że w zeszłym roku naprawdę czułem, że mogłem robić co chciałem z samochodem w Bahrajnie. W tej chwili wydaje się zaś, że po prostu niezupełnie mogę jeździć tak, jak chcę". - wyjaśniał.

„Jak powiedziałem, auto jest dość nieprzewidywalne. Czasami skręcę i nic się nie dzieje, a na następnym zakręcie ucieknie mi tył. Samochód jest po prostu naprawdę nieprzewidywalny w tej chwili".

„Spróbowaliśmy czegoś w kwalifikacjach, co nie pomogło tak naprawdę. Prawdopodobnie potrzebuję trochę więcej czasu, muszę przyjrzeć się sprawie trochę lepiej z inżynierami, sprawdzić co możemy zrobić, aby auto było nieco bardziej powtarzalne, żebym przynajmniej mógł przewidzieć, co zrobi".

„(...) Gdy wciskasz gaz, tył reaguje po prostu naprawdę ostro i nerwowo, przez co na dystansie okrążenia też przegrzewają się tylne opony, zwiększa degradacja".„To po prostu kombinacja różnych rzeczy, trochę efekt kuli śnieżnej - czym bardziej się ślizgasz, tym mniejszą masz przyczepność".

Wczoraj nie zachwycił także lider Red Bulla - Max Verstappen. Co prawda zajął 5. miejsce, ale pokonał o zaledwie 0,005 sekundy Kevina Magnussena z Haasa.