Ferrari wzywa do "rewolucji" F1 na sezon 2017. Bolidy z 1000 KM coraz bardziej realne

Ferrari zdecydowanie poparło inicjatywę przeprowadzenia kolejnej rewolucji technicznej w Formule 1 na sezon 2017, której flagowy projekt to podrasowanie silników bolidów do 1000 koni mechanicznych.

Pomysł radykalnego zwiększenia za dwa lata mocy wyścigówek F1 jest omawiany od jakiegoś czasu za kulisami przez głównych graczy w mistrzostwach. Planowanych zmian zapowiadających się bardzo ciekawie jest więcej - kolejne to naprawienie cichego odgłosu motorów V6 turbo, wprowadzenie szerszych opon, czy zwiększenie docisku samochodów. Ogólnie rzecz biorąc, bolidy mają być szybsze, jeździć bardziej imponująco i tak też się wyglądać. Wielką aprobatę dla tych idei jako pierwszy wyraził publicznie Niki Lauda - jeden z dowodzących w dominującym zespole Mercedesa i 3-krotny mistrz świata kierowców F1 z kultowych lat 70. oraz 80.

Austriak wyjaśniał, że obecne bolidy z około 750 KM zniechęcają kibiców, bo potrafiłby jeździć nimi nawet przysłowiowy Kowalski.

Dla Laudy idealnym rozwiązaniem byłoby podniesienie mocy aż do 1200 koni.

„Narażamy się na tracenie coraz więcej fanów, ponieważ F1 staje się nieatrakcyjna". - tłumaczył 65-latek brytyjskiemu serwisowi Autosport. „Chciałbym pojawienia się futurystycznych bolidów, które zainteresowałyby ludzi na co najmniej 5 lat.

„Powinny mieć 1200 KM, plus szerokie opony i odpowiednią aerodynamikę.

„Technologia hybrydowa powinna pozostać, ale potrzebujemy więcej mocy. Można łatwo ją zdobyć pozwalając na większe baki, czy większy przepływ paliwa.

„Obecnymi bolidami F1 może nauczyć się jeździć bardzo szybko każdy zawodnik z GP2 czy Formuły 3 i to bez podejmowania zbytniego ryzyka.

„Kiedyś młodzi kierowcy naprawdę obawiali się prędkości maszyn Formuły Jeden, hamowania, siły docisku i dużego wypadku przy 300 km/h.

Niki Lauda

„Dziś możesz prowadzić bolid F1 jak drogowe auto. Mogę jeździć nim ja, możesz ty".

Ferrari szybko przyłączyło się do nawoływań Laudy. Nowy szef włoskiej stajni Maurizio Arrivabene podkreślił, że F1 musi zrobić rewolucję nie ewolucję, jeżeli chce zatrzymać odwracanie się od siebie kibiców.

„Czytałem wypowiedź naszego przyjaciela Nikiego, który jest pierwszą ligą, cztery klasy wyżej ode mnie". - mówił Arrivabene cytowany przez oficjalną stronę internetową Ferrari.

„Podzielam jego opinię, że Formuła 1 musi być bardziej widowiskowa, a przytoczona przez Nikiego utrata fanów niestety już się stała.

Maurizio Arrivabene

„Na sezon 2017 chciałbym zobaczyć bolidy zdobywające kibiców. Chcę, żeby fani mogli być bliżej nich, żeby samochody F1 były bardziej atrakcyjne pod względem estetycznym, żeby na ich ryk włosy stawały dębem, jak na koncercie zespołu heavy metalowego.

„Tak było kiedyś, gdy Niki się ścigał, a ja byłem zapalonym fanem, ściskającym w dłoni bilet na Grand Prix.

Niki Lauda w bolidzie Ferrari z lat 70.

„Bądź co bądź nie sądzę, że wystarczy zwykła ewolucja. Zamiast tego, potrzeba prawdziwej rewolucji, z radykalnymi zmianami.

„Mówiąc to mam na myśli większą moc, wyższe prędkości - niekoniecznie poprzez zwiększenie zużycia paliwa, ale też na pewno redukcję kosztów tych elementów bolidu, które nie odgrywają większej roli dla fanów.

Maurizio Arrivabene

„Do nas należy, aby wprowadzić nowy format Formuły 1 jak najszybciej to możliwe. Jak można to zrobić? Wiem, że to niekonwencjonalny sposób, ale ogólnoświatowy sondaż w Internecie i telewizji dałby nam prawdziwy obraz, czego oczekują ludzie". - zasugerował.