FIA zabroniła współpracy zespołów F1 w tunelu aero po kontrowersjach z partnerstwem Ferrari - Haas i interwencji Mercedesa

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) załatała przepisy Formuły Jeden i uniemożliwiła zespołom współpracę przy rozwoju aerodynamiki bolidu, w reakcji na interwencję Mercedesa podyktowaną kontrowersjami z partnerstwem Ferrari oraz nowego zespołu Haas.

Ferrari w ramach pomocy technicznej dla amerykańskiego teamu m. in. udostępniło mu swój tunel aero oraz CFD, co zesłało podejrzenia na włoski zespół, że w ten sposób sprytnie omija obowiązujące zespoły limity pracy we wspomnianych urzędzeniach. Tym bardziej, że Haas do momentu wpisania na oficjalną listę startową F1 nie musiał przestrzegać żadnych zasad.

Amerykańska ekipa pod przykrywką pracy nad swoim samochodem miałaby umożliwić Ferrari nawet nieograniczony dostęp do tunelu aerodynamicznego i CFD.

Bądź co bądź kontrola FIA we włoskiej stajni kilka miesięcy temu nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Co ciekawe, przeprowadził ją Polak - Marcin Budkowski, były pracownik Ferrari. Mimo tego, podczas kończącego tegoroczny sezon Grand Prix Abu Zabi Mercedes zdecydował się formalnie wystąpić do sędziów FIA z wnioskiem o klaryfikację, co dokładnie wolno w ramach współpracy zespołów, a czego nie.

Kierujący mistrzowską ekipą Toto Wolff podkreślał, że nie jest to uderzenie w Ferrari, zapowiadające położenie kresu dominacji jego teamu w sezonie 2016, ale chęć zapobiegnięcia "wyścigowi zbrojeń" w F1, polegającemu na znajdowaniu przez większe zespoły jak najwięcej partnerów, aby obchodzić dziurawy regulamin i zyskiwać coraz większe możliwości rozwoju bolidu. Inicjatywa Mercedesa znalazła poparcie wielu innych ekip.

FIA w obawie przed eskalacją wydatków zespołów opublikowała nowe wytyczne, które zamykają luki w przepisach, nie pozwalając stajniom m. in. dzielić się informacjami uzyskanymi w tunelu aero albo w CFD i na bieżąco wymieniać pracownikami odpowiedzialnymi za rozwój aerodynamiki, czy nakładają na każdą nową ekipę obowiązek przestrzegania ograniczeń F1 od momentu, gdy tylko zostanie przyjęte jej zgłoszenie do startów.Wolff dodał, że Mercedes nie ma za złe Ferrari, jeżeli wykorzystało luki w przepisach, zanim zostały zamknięte.

„Jeśli zyskali interpretując regulamin w ten sposób, to chapeau bas, zasłużyli na to". - powiedział.