Ecclestone proponuje cztery wyścigi w USA i wykreślenie GP Korei

Formuła Jeden za kilka lat może spędzać sporo czasu na kontynencie północnoamerykańskim. Szef królowej sportów motorowych - Bernie Ecclestone wyznał, że marzą mu się cztery Grand Prix w USA.Po tym jak zrezygnowano z wyścigu w Indianapolis, F1 już czwarty sezon funkcjonuje bez ani jednej rundy na terenie Stanów. Sytuacja ulegnie zmianie od przyszłego roku, ponieważ do kalendarza trafi GP USA organizowane na torze w Teksasie. Za dwa lata najlepsi kierowcy świata będą się ścigać także po ulicach New Jersey, ale podwójne zawody to według Ecclestone'a zbyt mało jak na tak duży kraj. Brytyjczyk chce aż czterech GP w trzecim pod względem ludności państwie świata.

„Kiedyś mieliśmy trzy albo cztery wyścigi w Ameryce, więc do tych potwierdzonych musimy dołożyć jeszcze dwa". - powiedział 81-latek. „To wielki kraj. Europa organizuje dziewięć rund, a Ameryka nie jest przecież mniejsza. Może zatem powinniśmy mieć cztery GP w Europie i cztery w Ameryce". Ogołocenie Starego Kontynentu z pięciu wyścigów byłoby prawdziwym dramatem dla fanów, dlatego Ecclestone na razie rozważa pozbycie się azjatyckiego GP Korei, które do kalendarza trafiło zaledwie rok temu. Promotorzy zawodów mocno narzekają na wysokość opłat za przywilej goszczenia u siebie Formuły Jeden i już poprosili Ecclestone'a, by zelżył im finansowe wymagania.Brytyjczyk nie chce jednak tego robić. „Na wiele rzeczy w życiu nie możesz sobie pozwolić". - stwierdził. Pytany, czy wykreśli Koreę z terminarza mistrzostw, jeśli organizatorzy nie zdołają płacić mu ustalonej sumy pieniędzy, Brytyjczyk odparł krótko: „Jasne".