Ecclestone grozi karami dla organizatorów GP USA za ewentualne nie wywiązanie się z kontraktu

Amerykanie nie mają ostatnio szczęścia do Formuły 1. Do sezonu nie przystąpił zespół USF1, na który po złamaniu umowy z FIA został nałożony dożywotni zakaz startów w Formule 1. Teraz z kolei przyszedł czas na organizatorów Grand Prix USA.

Bernie Ecclestone podpisał 10-letni kontrakt z Amerykanami, który przewiduje, że pierwszy wyścig miałby się odbyć już w sezonie 2012. Umowa przewidywała, że organizator do tego czas wybuduje odpowiedni obiekt w Austin, po tym jak oferta Indianapolis została przez Ecclestonea odrzucona.

Wątpliwości pojawiają się jak zwykle wokół finansowania tak dużego przedsięwzięcia. Ecclestone jest jednak pewien swego. "W kontrakcie jest napisane, że Grand Prix USA wraca do kalendarza F1 w sezonie 2010" - mówił Ecclestone.

"Jeśli Tavo Hellmundowi (organizatorowi GP USA) się nie uda, to w kontrakcie są przewidziane za to odpowiednie kary, ale uważam, że nie będą one potrzebne."

"O tym czy mu się to uda czy nie będziemy wiedzieli za 2 lata. Możecie powiedzieć, że nie przebiegnę 100. metrów w 7 sekund, ale dopóki nie spróbuje, nie możecie być do końca pewni."