Cięcia kosztów w F1 na sezon 2015 minimalne. Todt: Niektóre zespoły mogą nie przetrwać

Formuła 1 mimo wielkiej debaty nad cięciem kosztów nie ustaliła dużych zmian w tym kierunku na sezon 2015 i zdaniem prezydenta FIA - Jeana Todta, najważniejsza seria wyścigowa świata w efekcie może stracić najsłabsze zespoły.

Biedniejsze teamy mocno domagały się zmniejszenia ciężaru finansowego, jaki niosą za sobą starty w F1, pierwotnie forsując limit budżetowy. Jednak po zeszłotygodniowym posiedzeniu tzw. Komisji F1, skończyło się tylko na skasowaniu czterech z ośmiu dni testów w sezonie, przeniesieniu wszystkich zimowych testów do Europy i kolejnym zaostrzeniu limitów pracy w tunelach aerodynamicznych oraz CFD.

Zdaniem Saubera, przyjęte poprawki nic nie dadzą.

„Nie sądzę, że wypracowaliśmy dotąd jakiekolwiek istotne cięcia kosztów". - powiedziała szefowa szwajcarskiej ekipy Monisha Kaltenborn. Dalszych zmian na sezon 2015 najpewniej już nie będzie biorąc pod uwagę, że od 1 lipca do ustalenia czegokolwiek stanie się potrzebne jednogłośne poparcie wszystkich zespołów.

„Naprawdę jestem ciekawa, co teraz zrobi FIA i jak będzie kierowana F1 w tej kwestii". - dodała Kaltenborn. FIA jednak wskazuje winę dużych teamów, które sprzeciwiły się większości propozycji na ograniczenie wydatków.

„Niektóre zespoły stają się oporne zmianom". - tłumaczył Todt.

„Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie będzie zupełnej zgody pośród stajni, więc dążę do jak najlepszego kompromisu".Tylko minimalne cięcia kosztów według prezydenta FIA narażają F1 na wykruszenie się najmniej zamożnych zespołów, ale Francuz nie sądzi, że to zagrożenie dla królowej sportów motorowych.

„Może być tak, że niektóre teamy nie przetrwają". - powiedział Todt. „(Ale) bywało tak często.

Jean Todt

„Jestem przekonany, iż Formuła Jeden obecnie ma bardziej stabilną pozycję niż w poprzednich latach. Poza tym, przyjmujemy nowe ekipy".

Na sezon 2016 do F1 ma dołączyć amerykański zespół Gene Haasa, o miejsce w stawce ubiega się także rumuński projekt Colina Kollesa.