Briatore: Alonso nie ma pokusy przejścia do Red Bulla

Fernando Alonso jest całkowicie oddany przyszłości w Ferrari i nie myśli o transferze do Red Bull Racing, zapewnił znany na padoku Formuły 1 kontrowersyjny Flavio Briatore, zaangażowany w prowadzenie kariery Hiszpana.

Główny menedżer Alonso - Luis Garcia Abad przed GP Węgier rozmawiał w motorhome Red Bulla z szefem mistrzów świata Christianem Hornerem i niemieckie media ogłosiły, że as Scuderii puka do drzwi Czerwonych Byków, chcąc kokpitu po odchodzącym na sezon 2014 do wyścigów długodystansowych Marku Webberze. Horner sugestywnie to potwierdził, ale Briatore postanowił teraz spróbować przerwać rosnące spekulacje o końcu kariery swojego podpiecznego w stajni z Maranello.

„Fernando obowiązuje kontrakt, a kontrakty muszą być przestrzegane". - powiedział Włoch rodzimemu dziennikowi La Gazzetta dello Sport, przypominając o umowie Alonso z Ferrari obowiązującej do końca sezonu 2016. Spytany, czy Alonso ma pokusę zawalczyć o wolną posadę w Red Bullu, Briatore odparł: „Nie. Nie ma żadnych pokus". Briatore odniósł się też do wypowiedzianych po GP Węgier słów Alonso o chęci dysponowania bolidem konkurencyjnego teamu. 32-latek został za to publicznie skarcony przez prezydenta Ferrari - Lukę di Montezemolo, ale jego współmenedżer nie widzi nic nadzwyczajnego we wspomnianym komentarzu.

„To normalne dla kierowcy wyścigowego, że pragnie konkurencyjnego wozu i zespół musi ciężko pracować, aby mu taki zapewnić. Koniec tematu". - mówił Briatore. „Alonso nigdy nie powiedział, iż chce odejść. Ferrari-Alonso to dalej zwycięski duet.

„Trzeba też pamiętać, że Fernando w Ferrari dwa razy przegrał mistrzostwo podczas ostatniego wyścigu sezonu".

Niemiecki tabloid Bild doniósł ostatnio o negocjacjach Ferrari z Kimim Raikkonenem. Briatore zapewnił, że Alonso bez zająknięcia zaakceptuje mocniejszego partnera zespołowego, jeżeli Scuderia uzna Felipe Massę za zawodnika uzyskującego już niewystarczające wyniki.„Fernando nigdy nie miał problemu, aby dzielić garaż z kimkolwiek. Jest jak Senna. Ayrton powiedziałby 'zatrudnijcie u mojego boku kogo chcecie'. Właśnie tacy są topowi kierowcy".

Briatore przekonywał, iż ostre zgrzyty między Alonso a Lewisem Hamiltonem w 2007 roku w McLarenie, nie były winą Hiszpana, lecz spowodowało je nieudolne prowadzenie brytyjskiej ekipy.„McLaren robił wszystko, aby wywołać chaos. Czołowy zespół musi potrafić poradzić sobie z wystawianiem dwóch silnych zawodników". - podkreślił.