Boullier: Sezon 2011 był dla nas próbą charakteru

Na ten rok Lotus Renault GP planowało wejść do pierwszej trójki najlepszych zespołów, regularnie stawać na podium oraz odnieść zwycięstwo. Śmiałe cele trzeba było jednak szybko zweryfikować, gdy lider ekipy Robert Kubica trafił do szpitala z wielonarządowymi ciężkimi obrażeniami i diagnozą przynajmniej dwunastomiesięcznej przerwy od ścigania. Podły los na tym nie poprzestał, postanawiając doświadczyć team z Enstone kolejnymi problemami. Słaba jazda Nicka Heidfelda, zawirowania związane z wydechem oraz wolny rozwój sprawił, że obecnie szefa zespołu Erica Boulliera cieszy rywalizacja o choćby jakiekolwiek punkty. Francuz w wywiadzie poniżej wspomina trudności, z jakimi przyszło się zmierzyć Lotus Renault GP podczas tegorocznej kampanii, podsumowuje wczorajsze GP Japonii oraz omawia najbliższe GP Korei Południowej. Nie zabrakło również pytania dotyczącego walki w klasyfikacji konstruktorów o utrzymanie piątej lokaty.

Jakiego słowa najtrafniej opisują Twoje odczucia po występie w Japonii - czy jesteś z niego zadowolony albo usatysfakcjonowany?
Eric Boullier: „Raczej usatysfakcjonowany. Po słabiutkim weekendzie w Singapurze przyjechaliśmy do Japonii z bardzo dużymi nadziejami na dobry wynik. Byliśmy przekonani, że Suzuka jest torem, na którym R31 będzie się świetnie spisywać. Na swój sposób, mieliśmy rację - utrzymywaliśmy dobre tempo przez cały weekend, ale wbrew naszym oczekiwaniom, nie znaleźliśmy się w czołówce. Bardzo optymistycznie zapatrywałem się na wyścig po udanych kwalifikacjach. Byłem pewien, że oba nasze bolidy znajdą się w pierwszej dziesiątce i zdobędą kolejne punkty. Niestety, nasze nadzieje spełniły się połowicznie. Z jednej strony, przyjęliśmy dla Witalija strategię dwóch pit stopów, która sprawdziła się w praktyce. Z drugiej strony, Bruno miał problemy po starcie i nie zdołał odzyskać straconej pozycji. Nie pomogło mu nawet pojawienie się na torze samochodu bezpieczeństwa. To nie był po prostu jego dzień".
Zdobyte przez Witalija punkty są bardzo ważne dla zespołu, który chce zdobyć piąte miejsce w Mistrzostwach Konstruktorów …
„Te punkty są dla nas bardzo ważne. Myśląc o Grand Prix Japonii, muszę wyznaczać realistyczne zadania. Zbliża się koniec sezonu i nasze cele stają się coraz bardziej konkretne. Wiemy, co jesteśmy w stanie osiągnąć w ciągu kolejnych siedmiu tygodni i dlatego postanowiliśmy skupić się na zdobyciu piątego miejsca w mistrzostwach konstruktorów. Dwa punkty zdobyte w Japonii przybliżają nas do realizacji tego celu, ale nie możemy ani na sekundę popaść w samozadowolenie". Grand Prix Korei jest stosunkowo nową imprezą w kalendarzu F1 - jak ją oceniasz?
„W pełni zgadzam się ze stanowiskiem, że jeśli Formuła 1 chce być postrzegana jako międzynarodowy sport, wyścigi muszą przekraczać granice i być rozgrywane w nowych krajach. Korea dołączyła do kalendarza F1 w ubiegłym roku i bardzo cieszę się, że pierwsze Grand Prix było bardzo udane. Grand Prix Japonii jest imprezą o wieloletnich tradycjach, czego nie można powiedzieć o Korei. Myślę jednak, że ten kraj zasługuje na szansę, by wypromować swoją markę w świecie Formuły 1. Bardzo cieszę się, ze znów tam będziemy, by zobaczyć jak bardzo zmienił się sam tor i organizacja imprezy w porównaniu z ubiegłym rokiem".
Do końca sezonu zostały tylko cztery imprezy - czy wybiegacie już myślami w 2012 rok?
„Jeśli mam być szczery, to bardzo dużo myślę o przyszłym sezonie. W chwili obecnej, naszym priorytetem jest zdobycie piątego miejsca w klasyfikacji generalnej konstruktorów i dołożenie wszelkich starań, aby zwiększyć szanse Bruno i Witalija podczas kolejnych czterech wyścigów, ale coraz częściej zastanawiam się też, co możemy zrobić, by wyżej podnieść poprzeczkę. Pod wieloma względami rok 2011 stał dla nas pod znakiem wielu zmian. Trudności i próba charakteru podczas ich pokonywania są jednak nieodłącznymi elementami sportu. Lubię myśleć, że rozwiązaliśmy wszystkie problemy w odpowiedni sposób i czekają nas lepsze czasy. Aby wszystko było jasne - najważniejszym celem tego zespołu jest po raz kolejny przywieźć puchar do Enstone".