Alonso zapoluje na Vettela. "W wyścigu liczy się nie tylko najszybszy bolid"

Fernando Alonso wierzy, że podczas niedzielnych zawodów o GP Korei zdoła przerwać ostatnie panowanie Red Bulla, finiszując przed ruszającym z drugiego pola rywalem do mistrzowskiego tytułu Sebastianem Vettelem. W dzisiejszych kwalifikacjach Hiszpan uległ Niemcowi i wystartuje dwie pozycje za nim, ale jutro jak przekonuje układ sił może wyglądać inaczej. Sprzymierzeńcem lidera klasyfikacji generalnej ma być zwykle mocne tempo wyścigowe bolidu Ferrari, a także lepsze umiejętności jego i zespołu.
„Wyścig układa wiele czynników. W kwalifikacjach potrzebujesz tylko najszybszego samochodu, podczas zawodów już nie". - ostrzegał Alonso swojego konkurenta. „Musisz mieć trafną strategię, dobre opony, udane pit-stopy, udany start... wiele rzeczy i biorąc je wszystkie pod uwagę myślę, że jesteśmy najmocniejszym teamem. (...) Jaką przewagę ma Red Bull? Szybszy wóz, lecz to my jesteśmy lepsi".

„Cel na jutro? Bardzo prosty: finiszować przed Vettelem". - przyznał otwarcie as Scuderii, w tabeli łącznej sezonu wyprzedzający obrońcę tytułu już tylko czterema punktami. „Jestem spokojny o udany wyścig. Jeżeli nie zaliczę wypadku, powinno być dobrze. Wczoraj na treningach prezentowaliśmy konkurencyjne osiągi wyścigowe.

„Na starcie mogę stracić parę pozycji, bo ruszę z brudnej strony toru, ale nasze długie przejazdy są dobre, dlatego powinniśmy się utrzymać z liderami".

Chociaż dzisiaj przegrał z Red Bullami oraz Lewisem Hamiltonem, Alonso pojechał najlepsze kwalifikacje od sześciu Grand Prix. „Wykonaliśmy krok naprzód względem ostatniego weekendu w Japonii - zarówno jeśli chodzi o pozycję startową, jak i stratę do najszybszego kierowcy". - powiedział Fernando. „Widać, że ten tor lepiej pasuje naszemu bolidowi - zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż po Japonii praktycznie nie zmieniliśmy nic w samochodzie. Musimy go ulepszyć i oczekuję nowych części już na następny wyścig w Indiach".Alonso nalega na poprawki do bolidu pomny ostatniego wzrostu formy Red Bulla, który wprowadził oba swoje auta na pierwszy rząd także w Japonii. Były dwukrotny mistrz świata jest zaskoczony odzyskaniem przez Czerwone Byki dominacji. „Na Suzuce tak duża przewaga z ich strony była niespodzianką". - potwierdził. „Nie tylko w porównaniu do nas, na Suzuce byli poza zasięgiem całej stawki".