Alonso wniebowzięty podium. "Perfekcyjna niedziela"

Wynik uzyskany w GP Włoch Fernando Alonso uznaje za wielki sukces. Po awarii technicznej bolidu podczas wczorajszych kwalifikacji, do dzisiejszego wyścigu as Ferrari ruszał dopiero z 10. pola. Jednak zamiast stracić część swojej przewagi punktowej w klasyfikacji generalnej kierowców, Hiszpan zdobył trzecie miejsce i jeszcze ją powiększył. Byłemu dwukrotnemu mistrzowi świata pomogło niepowodzenie reprezentantów Red Bulla, dotychczas okupujących 2. oraz 3. pozycję w tabli łącznej. Zarówno Sebastian Vettel, jak i Mark Webber nie ukończyli zmagań na Monzy.

„To była dla nas perfekcyjna niedziela". - powiedział rozradowany Alonso. „Po wczorajszym problemie nie było łatwo myśleć o zwycięstwie. Zatem jeśli nie możesz wygrać, kolejnym celem jest podium. Wszystkie symulacje i przewidywania mówiły, że za nic nie zdobędziemy podium, więc było dużo lepiej niż oczekiwaliśmy. Jenson (Button) nie osiągnął mety, podobnie oba Red Bulle, zatem idealna niedziela". Komentując swój bezpośredni pojedynek z Sebastianem Vettelem, podczas którego spychany przez Niemca opuścił tor, Alonso dał do zrozumienia, że karę przejazdu przez aleję serwisową nałożoną na reprezentanta Czerwonych Byków postrzega za słuszną. Poza stratami czasowymi, zdaniem sędziów nieprzepisowa obrona panującego czempiona miała przynieść Fernando także uszkodzenie samochodu.

„Straciłem za nim 10 okrążeń, a więc poniosłem straty jadąc za nim oraz w trakcie incydentu". - tłumaczył Alonso. „Bolid na pewno jest naruszony, bo skakałem po żwirze pędząc 330 km/h. Nie sądzę, by po tej wycieczce podłoga była cała".

Podobne starcie Alonso i Vettela oglądaliśmy także podczas zeszłorocznej edycji GP Włoch, tyle że wtedy poza trasą znalazł się ten drugi. „W zeszłym roku nie przyznano kary, a teraz sędziowie po nią sięgnęli. To wielka różnica dla ludzi rozumiejących to". - podkreślił lider Ferrari.