Alonso startował bez ERS

Fernando Alonso zdradził, że na starcie wyścigu Formuły 1 o GP Monako w jego Ferrari przestały działać systemy odzyskiwania energii (ERS), czyli doładowanie bolidu dodatkową mocą.

Hiszpan ruszając jako piąty po przejechaniu okrążenia sezonu w kwalifikacjach, od razu został wyprzedzony przez zespołowego partnera Kimiego Raikkonena, który przeskoczył także Daniela Ricciardo z Red Bulla. „Na starcie nie działał mi ERS, nie miałem mocy do trzeciego zakrętu". - wyjaśniał Alonso. „Dobrze ruszyłem, ale nie miałem mocy, żeby to pociągnąć.

„Za plecami walczyły także McLareny, więc miałem szczęście, że nie straciłem więcej pozycji.

„Było bardziej nerwowo po przejechaniu pierwszego łuku. Między zakrętami nr 1 oraz 3 byłem bardzo, bardzo wolny i nawet trochę się martwiłem, że będę musiał się wycofać z rywalizacji. Jednak wtedy nagle ERS wrócił do pracy". Alonso przyznał bądź co bądź, że nawet dysponując od razu pełną mocą prawdopodobnie wraz spadłby za Raikkonena.

„Tak czy inaczej musiałbym hamować, bo nie było miejsca". - tłumaczył. „W pewnej chwili chciałem zjechać na lewą stronę, ale Kimi dobrze wystartował i tam też nie było miejsca". Pod koniec wyścigu Alonso dodatkowo zaczęły szwankować hamulce.

„Były z nimi pewne problemy". - powiedział. „Działały tylko hamulce z prawej strony, dlatego musiałem trzymać kierownicę w lewo".

Alonso jednak finiszował czwarty i jak wskazał nawet mając całkowicie sprawny bolid od startu do mety nie mógłby ugrać nic więcej.

„Czwarta pozycja to było maksimum dla nas". - mówił. „Czołowa trójka była ode mnie szybsza.

„Generalnie jestem usatysfakcjonowany tym weekendem. Wyścig był trudny, ale znalazłem się wyżej niż wczoraj".